Ja i moja wspólnota

Co odróżnia wspólnotę od innych grup? Kogo można nazwać członkiem wspólnoty? Na czym polega wspólnota chrześcijańska, czyli Kościół?

Całym sobą płacisz za wolność – więc to wolnością nazywaj,
że możesz płacąc ciągle na nowo siebie posiadać.
(K. Wojtyła, Myśląc Ojczyzna)

 GRUPA

Ludzie ze swej natury łączą się w najróżniejsze grupy, nie trzeba chyba nikogo specjalnie o tym przekonywać. Do wielu z nich przynależymy siłą rzeczy (ze względu na narodowość, wiek, płeć, stan zdrowia, kategorię poborową itd.); inne możemy sobie – przynajmniej teoretycznie – wybrać (np. zmieniając miejsce pobytu, starając się o pracę); a do innych wstępujemy całkowicie dobrowolnie (tak jest z najrozmaitszymi klubami, kołami zainteresowań itp.). Część grup społecznych przybiera formę instytucji, natomiast inne powstają wyłącznie dzięki kontaktom towarzyskim. Jednak zawsze istnieje jakaś forma porozumienia się między członkami danej grupy, jakaś forma organizacji.

Jak się w tej mnogości odnaleźć? Myślę, że można wszystkie te grupy podzielić wedle dwóch kryteriów. Pierwszym jest cel – każda grupa do czegoś dąży, nawet jeżeli ten cel nie jest wyraźnie nazwany (paczka kumpli z osiedla, nawet jeśli nic specjalnego nie robi, poza tym że się spotyka i włóczy, już ma cel: spędzanie razem czasu). Drugim kryterium jest sposób przynależności – do szkoły przyprowadzają rodzice, do wojska “biorą”, ale na dyskotekę idzie się zazwyczajdobrowolnie.

 

WSPÓLNOTA

Zgodnie z tymi dwoma kryteriami możemy spośród wszystkich grup wyróżnić wspólnoty. Cele wspólnot mogą być najróżniejsze (ratowanie i rozwijanie życia – jak w wypadku wspólnot z udziałem osób niepełnosprawnych – albo walka zbrojna z przeciwnikiem, jak w wypadku niektórych grup ruchu oporu), ale mają wspólną cechę: cel osiąga się poprzez dar z siebie składany przez członków wspólnoty. Darem z siebie mogą być oczywiście środki finansowe, czas przeznaczony dla wspólnoty, ale najważniejsze jest zaangażowanie całego człowieka, jego myśli, uczuć, a przede wszystkim woli w to, do czego wspólnota dąży. Dlatego największym darem z siebie jest wolność.

Do wspólnoty przynależy się w pełni tylko dzięki wolnej decyzji (można przynależeć do wspólnoty pozornie i tak bywa często w wypadku wspólnot religijnych). Darowanie własnej wolności należy rozumieć zgodnie z mottem zacytowanym na początku tego artykułu: nie jest ono ucieczką od wolności (jak w wypadku sekt), ale świadomym i dobrowolnym podporządkowaniem części własnej wolności temu, co postanowimy wspólnie dla realizacji jakiegoś dobra. We wspólnocie idealnej podporządkowanie wolności powinno być całkowite. (Jak świadczą żywoty świętych zakonników, takie całkowite podporządkowanie jest niezmiernie trudne, ale osiągnięte, daje poczucie jeszcze większego wyzwolenia.)

Różne są sposoby podejmowania decyzji we wspólnocie (poprzez: głosowanie, delegatów, przełożonego itd.), ale ważne jest to, że wszyscy członkowie czują się związani decyzjami wspólnoty. Problem pojawia się, gdy ktoś uważa, że decyzja podjęta przez wspólnotę sprzeciwia się dobru, dla którego wstąpił on do danej wspólnoty. Wówczas pojawia się konflikt, konieczność wzajemnego dostosowania dobra (kompromis), do którego dąży wspólnota i tego, do którego dąży konkretny jej uczestnik. Jeżeli kompromisu nie uda się osiągnąć, wówczas dany człowiek ma prawo powiedzieć “nie” i tym samym znajdzie się poza wspólnotą. “Nie” może powiedzieć także wspólnota. Szczególnie gdy trzeba przyjąć kogoś nowego, bo jej prawem, dla ochrony dobra do którego dąży, jest dobieranie (akceptacja) i wykluczanie swoich członków.
Do istoty wspólnoty należy także wspólne życie, czyli spędzania ze sobą dostatecznie długiego czasu, aby mogły wytworzyć się silne więzi uczuciowe między uczestnikami wspólnoty.

 

KOŚCIÓŁ

Wreszcie pośród wielu rozmaitych wspólnot są i takie, które zasługują na miano chrześcijańskich. Można je rozpoznać po tym, że niezależnie od wielkości, mają te same cechy co cały Kościół.

Nowy Testament na określenie wspólnoty wierzących używa dwóch słów: “kościół” i “synagoga”. Kościół oznacza zwołanie, zgromadzenie przez Boga; natomiast synagoga – wspólne działanie. Każda wspólnota chrześcijańska jest więc powołana przez Boga Ojca, założona przez Chrystusa i kierowana przez Ducha Świętego. Skupia ludzi, którzy wierzą w Boga objawionego w Jezusie, miłują się wzajemnie i mają nadzieję ze spotkać się w niebie.
Jak wiemy Kościół jest: jeden, święty, powszechny i apostolski. Najmniejsza nawet wspólnota chrześcijańska powinna uczestniczyć w jedności Kościoła poprzez więź (za pośrednictwem kapłanów) z biskupami – następcami Apostołów. Dlatego obecność duszpasterza we wspólnocie nie jest tylko dodatkiem albo pomocą, ale niezbędnym warunkiem istnienia wspólnoty. Każda wspólnota powinna dążyć do świętości na wzór Chrystusa i żyć wiarą przekazaną przez Apostołów. A co szczególnie ważne, ma być powszechna (z języka greckiego – “katolicka”), czyli otwarta na wszystkich.

Mateusz Pindelski SP

za katolik.pl

Znalezione obrazy dla zapytania wspólnota koscioła katolickiego

Słowo na niedzielę

EWANGELIA

Mt 5, 38-48

Przykazanie miłości nieprzyjaciół

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Słyszeliście, że powiedziano: „Oko za oko i ząb za ząb”. A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu: lecz jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Temu, kto chce prawować się z tobą i  wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię ktoś, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące. Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie.

Słyszeliście, że powiedziano: „Będziesz miłował swego bliźniego”, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził.

A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i  módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście się stali synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i  niesprawiedliwych.

Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i  poganie tego nie czynią?

Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski».

Oto słowo Pańskie.

Medytacja nad Słowem

Przeczytany przed chwilą fragment pochodzi z tzw. Kazania na Górze. Mateusz Ewangelista ukazuje Jezusa jako nowego Mojżesza, który na nowej górze Synaj przekazuje nowemu Ludowi Bożemu nowe Prawo. A właściwie przekazuje „pełne” rozumienie Bożego Prawa, które dotychczas, w ramach Starego Testamentu, było podane w formie niedoskonałej, niepełnej, jako zaledwie swoiste ABC Bożej woli. Stąd słowa Jezusa: “słyszeliście, że powiedziano kiedyś…, a Ja wam powiadam teraz…”.

Tym samym okazuje się, że Jezus jest kimś więcej niż Mojżesz, gdyż ten ostatni nigdy nie ośmielił się tak komentować Bożego Prawa: on je jedynie przekazał. A Jezus mówi: “a Ja wam powiadam”. Jego zatem nauczanie ma autorytet Boski.

Wspomniana zasada: “oko za oko, ząb za ząb”, znana była na całym starożytnym Bliskim Wschodzie. Nie była to zasada zemsty, ale sprawiedliwej odpłaty, która wręcz broniła przed niczym nieograniczoną zemstą. Bóg jednak, jak słyszymy, oczekuje od człowieka czegoś więcej: by w ogóle nie stawiać oporu złemu, czyli nie odpowiadać złem na zło, lecz dobrem zło zwyciężać.

Inna, starotestamentowa norma: “będziesz miłował swego bliźniego”, odnosiła się kiedyś wyłącznie do drugiego Żyda. Nadto znalazła jeszcze swoje negatywne uzupełnienie w zasadach wspólnoty esseńczyków z Qumran nad Morzem Martwym, którzy nauczali, że nieprzyjaciela swego należy wprost nienawidzić.

I znowu Jezus komentując te wypowiedzi mówi: „A Ja wam powiadam: miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują”. Dlaczego tak? Bo Bóg pragnie, byśmy byli doskonali, jak doskonały jest Ojciec nasz niebieski, na którego obraz i podobieństwo zostaliśmy jako ludzie stworzeni.
ks. Wojciech Michniewicz
Zamyślenia

Jezus przyszedł na ziemię, narodził się w ludzkim ciele, aby być „Bogiem z nami”. W ten sposób Bóg stanął pośrodku swojego ludu. W swoim Synu objawił mu swoje oblicze. Na tym jednak nie poprzestał. Jezus w czasie swojej publicznej działalności przybliżał wszystkim oblicze Ojca. Pokazał w ten sposób, że człowiek, który wyszedł od Boga, w Bogu odnajdzie swoje przeznaczenie, cel i sens życia.
Ta obecność Pana Boga między swoim ludem zawiera również zaproszenie do uczestnictwa w Bożym życiu. Jest to już wejście na wyższy poziom relacji z całą Trójcą Świętą. Kto pragnie być blisko Boga, słucha Jego Syna, a przy pomocy Ducha Świętego, otwierając się na Jego działanie dostrzega, że prawdziwie żyje w nim Pan. Pogłębiana w ten sposób ciągła więź ze Stwórcą powoduje, że człowiek żyje coraz bardziej Jego życiem i widzi, że tylko w ten sposób może się w pełni realizować.
Dzisiejsza Liturgia Słowa przedstawia zamysł Boga, aby każdy zacieśnił swoją więź z Nim. To On jest celem, wzorem: „Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz!” (1. czytanie). Poznawanie Pana, zagłębianie się w Nim jest drogą prowadzącą do świętości.
Czym jest Boże życie, obrazuje podejmowana przez dzisiejsze Czytania kwestia miłości nieprzyjaciół. Kto pragnie Boga musi odrzucić nienawiść. On jest miłością i tej miłości uczy. Najpełniejsza realizacja tej miłości dokonuje się w Jezusie Chrystusie. To On sprowadza swojego Ojca między ludzi w sposób, jaki nigdy jeszcze nie miał miejsca w historii świata. „Prawdziwą nowością Nowego Testamentu nie są nowe idee, lecz sama postać Chrystusa, który ucieleśnia pojęcia – niesłychany, niebywały realizm (Benedykt XVI, Deus caritas est 12).
W Jezusie każdy może zobaczyć i doświadczyć, że jest „świątynią Boga i że Duch Boży w nim mieszka” (2 Czytanie). To dlatego ważne jest kierowanie się w życiu miłością: aby nie niszczyć świątyni Boga i w rezultacie samemu się nie zatracić.
Nienawiść jest aktem wandalizmu wobec świątyni Boga. Jezus mówi w Ewangelii: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”. To dążenie powinno ożywiać każdego ucznia Chrystusa – zabieganie o doskonałość.
Droga doskonałości chrześcijanina polega na dostrzeganiu oblicza Zbawiciela w każdym człowieku. W Jezusie każdy staje się bliźnim, bratem. Świętość, doskonałość chrześcijańska jawi się zatem jako rzeczywistość bardzo konkretna. To w czynach i w relacjach z bliźnimi nabiera ona właściwych kształtów, można powiedzieć, że się wykuwa.
Jest to również przyjęcie odpowiedzialności zarówno za swoją świętość, jak i za bliźniego. W Bożym planie tak jest wszystko pomyślane, że najlepiej można się zbliżyć do Pana będąc jak On wobec innych – kierując się miłością, nie odpowiadając złem na zło. Wtedy Stwórca zostaje uwielbiony w swoim stworzeniu, stworzenie zaś zmierza w stronę wiecznej chwały.

ks. Tomasz Sulik

za Archidiecezja Białostocka