Modlitwa uwielbienia – power Kościoła katolickiego

Jeżeli przyjmiemy, że Kościół to drzewo, które rośnie, wydaje owoc, to będziemy zmuszeni do zaakceptowania różnych jego gałęzi. Gdy drzewo, czyli Kościół, żyje, to Bóg jest obecny w najmniejszej gałązeczce, którą z pewnością często byśmy zlekceważyli i wyśmiali. Jedną z takich „gałązeczek”, która wyraźnie kwitnie, jestgrupa ludzi gromadzących się na uwielbieniu.

Przypadkowo, choć przypadków nie ma, więc lepiej – z woli Bożej, trafiłem na jedno z takich spotkań, byłem obecny jeden raz, ale mam jednak nadzieję, że będę mógł uczestniczyć w nich co tydzień. Tego typu spotkania odbywają się na terenie całej Polski, a w Krakowie można w nich uczestniczyć  m.in. w budynku przy ul. Bronowickiej 73 we środy o godz. 19:00.

Doświadczenie miłości

Wielokrotnie słyszy się, że ludzie w kościołach są smutni, znudzeni, zniesmaczeni. Gdy podchodzą do Komunii, odczuwają dyskomfort i mają pretensje, że ktoś ich popchnął, zastąpił drogę, a ksiądz mógłby podawać Komunię na rękę… Jeżeli tych ludzi, przychodzących z musu będzie więcej, atmosfera zrobi się „grobowa”. Bez sensu! Przecież dzieje się coś najpiękniejszego, bo uobecniana jest Pascha Jezusa Chrystusa, w sposób możliwie najpełniejszy jest On wtedy z nami. Nie każdy jednak potrafi to zobaczyć, odczuć.

Szukający, mniej wierzący

Dla szukających Boga w tym co zewnętrze, dla tych miej wierzących, dobrą alternatywą są spotkania Głosu na Pustyni. Jeżeli ktoś zwraca uwagę na „zewnętrzną oprawę”, doświadczenie Boga tu i teraz, powinien wybrać się na uwielbienie. Spotkanie zaczyna się śpiewem: delikatnym, uspakajającym. Ludzie zachowują się swobodnie, jeden nie patrzy drugiemu na ręce, są wolni. Śpiewają jak chcą, ruszają się, tańczą, wielbią Boga całym ciałem. W relacji do siebie nawzajem są bardzo życzliwi, uśmiechnięci, sprawiają wrażenie naprawdę szczęśliwych. Większość uczestników to osoby młode. Po początkowych śpiewach następuje moment dzielenia się słowem, ludzie dają piękne świadectwa nawróceń, opowiadają w jakich, często banalnych rzeczach, działa Bóg. Piękna jest ich wiara, to dostrzeżenie piękna w codzienności dla niektórych szarej. To, w jaki sposób o tym mówią, nie pozostawia żadnych wątpliwości, że są szczerzy. Dobrego i szczerego człowieka widać przecież na kilometr. We środę przy Bronowickiej dobrych i bardzo wrażliwych ludzi w jednym, małym pomieszczeniu jest około setki. Ludzi, którzy przychodzą tylko z jedną intencją – z chęcią uwielbienia Boga. Jeżeli na przestrzeni ok. dwustu metrów kwadratowych gromadzi się setka takich osób, to trzeba mówić oskarbie, prawdziwie cennym skarbie. Pomyślmy, że takich miejsc w których Ci młodzi ludzie się gromadzą po to aby uwielbiać Boga, jest znacznie więcej. Jeżeli ktokolwiek powie, że nie zna dobrych ludzi musi się tam wybrać. Nie spotka jednego dobrego człowieka, bo te spotkania gromadzą ich na całym świecie tysiące! Nie oznacza to oczywiście, że w innych miejscach nie ma dobrych ludzi, ale na spotkaniach uwielbieniowych gromadzi się ich najwięcej i wypełniają niewielką przestrzeń do granic możliwości. Przy każdej grupie spotykającej się wokół Jezusa przychodzą na myśl Jego słowa „gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Moje imię, tam jestem pośród nich” (Mt 18,20). Wniosek jest prosty: swoje szczęście czerpią od Ducha Świętego, który jest między nimi, kiedy Go wzywają.

Br. Tytus Wandas OFM

za Fronda.pl

Modlitwa uwielbienia - power Kościoła katolickiego

Chciejcie być wniebowzięci!

Gościem majowej Ewangelizacji na Bulwarowej był o. Adam Szustak OP. Swoje wystąpienie zatytułował: “Z gnoju wydźwignięci, czyli winda do nieba”.

Chciejcie być wniebowzięci! PAULINA SMOROŃ /FOTO GOŚĆ– Uwierzcie w każde, nawet najbardziej absurdalne słowo Pana Boga – zachęcał o. Szustak

Duchowny przemówienie rozpoczął od przeczytania Psalmu 113, ponieważ – jak sam mówił – jest on “jednym z najpiękniejszych obrazów wniebowstąpienia”. Opowiada o człowieku, którego Bóg wyciągnął z “prochu i gnoju” i posadził na wyżynach wśród książąt. Tym człowiekiem był Pan Jezus.

O. Szustak opowiadał przy tej okazji o czterech osobach ze Starego Testamentu, które zostały wniebowzięte. Pierwszą z nich był Henoch, drugą Eliasz, następnie Mojżesz oraz Jonasz.

– Czy w was kiedykolwiek pojawiła się taka perspektywa, że wasze życie mogłoby wyglądać w ten sposób, że was “wnieboweźmie”? Nie, że umrzecie – pytał zgromadzonych w kościele wiernych.

– Chrystus już otworzył nam niebo, a większość z nas myśli, że to się stanie, kiedy umrzemy. Jakby ktoś chciał, to jest taka opcja wcześniej. Była kiedyś taka jedna, która się zorientowała – Najświętsza Maryja Panna i ona tam poszła zaraz za swoim Synem – dodał.

Podał też niejako “receptę” na wniebowzięcie: – Uwierzcie w każde, nawet najbardziej absurdalne słowo Pana Boga, tak jak Maryja.

Przekonywał, że nawet dziś ktoś może zostać wniebowzięty. – Można z Bogiem być tak blisko, że Ten powie: “No, nie wytrzymam bez niego” – mówił zakonnik. Podkreślał jednak, że nas dziś do nieba nic nie ciągnie, a wszystko przez m.in. apokaliptyczne wyobrażenia końca świata.

O. Szustak zauważył też, że Bóg stworzył świat niedokończony i to jego dokończenie zlecił pierwszym ludziom. – Pan Bóg poprosił Adama, by ten rozwinął ogród Eden do niewiarygodnych rozmiarów, kształtów, barw, zapachów. Podobnie, gdy będziemy w niebie, Bóg nas zaprosi do tej niezwykłej twórczości i kreacji i wtedy będziemy mogli robić wszystko, czego zapragniemy – przekonywał.

Po raz kolejny zaznaczył, że ta zdolność tworzenia już teraz w jakiejś części jest dla nas dostępna, bo przecież “drzwi są otwarte”. Ponadto, zadając wiernym pytanie, o co chodzi w życiu, przedstawił żartobliwie wizję nieba, w którym – jak mówił – “wszyscy będziemy ogarniać życie, a kobiety ogarną same siebie”. – Ponadto wydarzy się większy cud – facet was zrozumie – zwrócił się do kobiet.

– Weźcie, zechciejcie być wniebowzięci! Oznacza to życie w przyjaźni z Bogiem, a to jest winda do nieba – wołał na koniec.

za gość.pl

Życie chrześcijańskie nie może zamykać się we wspomnieniach

O konieczności otwarcia na niespodzianki Ducha Świętego, potrzebie odwagi apostolskiej, by nie czynić życia chrześcijańskiego jakimś “muzeum wspomnień” mówił papież podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty.

Ojciec Święty wyszedł od pierwszego dzisiejszego czytania liturgicznego (Dz 11,19-26), w którym mowa o tym, że uczniowie Jezusa przyszli do Antiochii i zaczęli głosić Ewangelię nie tylko Żydom, ale również Grekom, poganom, z których wielu uwierzyło i nawrócili się do Pana. Zaznaczył w związku z tym, że w życiu Kościoła podstawowe znaczenie ma otwartość na Ducha Świętego. Wielu bowiem w owym czasie zaniepokoiło się faktem, że Ewangelię głoszono poganom, ale Barnaba, po przybyciu do Antiochii, był szczęśliwy widząc, że te nawrócenia są dziełem Boga. Przy tej okazji Franciszek przypomniał, że już prorocy zapowiadali, iż Mesjasz przyjdzie, by zbawić wszystkie narody, jak o tym czytamy w 60 rozdziale Księgi Izajasza. A jednak wielu nie rozumiało tych słów, że Bóg jest Bogiem nowości, mówiąc “Oto czynię wszystko nowe” (Ap 21,5).

– Duch Święty zstąpił właśnie po to, by nas odnowić i nieustannie dokonuje tego dzieła odnowy. Rodzi to trochę lęku. W historii Kościoła możemy dostrzec od tej chwili, aż po dzień dzisiejszy jak wiele było lęku wobec niespodzianek Ducha Świętego. Bóg jest Bogiem niespodzianek – powiedział papież.

Ojciec Święty zauważył, że mogą być różne nowości. Widzimy, że jedne pochodzą od Boga, a inne nie. Jak je odróżnić? Franciszek podkreślił, że zarówno o Pawle jak i Barnabie powiada się, że byli pełni Ducha Świętego. To On ukazuje prawdę. Sami nie możemy jej rozeznać. To Duch Święty pozwala nam zrozumieć prawdę, pozwala nam rozpoznać głos Jezusa: “Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną”(J 10,27) – zacytował papież słowa dzisiejszej Ewangelii.

Franciszek zaznaczył, że rozwój Kościoła w czasie jest dziełem Ducha Świętego, który skłania nas do słuchania głosu Pana, zaś rozpoznanie, że to Bóg do mnie przemawia dokonuje się na modlitwie. Bez modlitwy nie ma bowiem miejsca dla Ducha Świętego. Trzeba prosić Boga, abyśmy mogli w każdym czasie rozpoznać, co mamy czynić – wskazał. Dodał, że orędzie jest zawsze to samo, ale są też nowości, niespodzianki Ducha Świętego. Trzeba je rozpoznać, a to wymaga modlitwy, prośby o łaskę rozeznania. To On sprawia, że nie błądzimy – przypomniał Ojciec Święty.

Papież zauważył, że istnieje również pokusa, by czynić tak jak zawsze. Ale jest to alternatywa śmierci. Zachęcił, by na modlitwie prosić o łaskę przyjęcia tych zmian, do których nas wzywa Duch Święty i przypomniał, że chrześcijanie czerpią siły życiowe spożywając Eucharystię, Ciało i Krew Pańską.

Ojciec Święty zakończył swoją homilię modlitwą: “Panie, Ty, który jesteś tutaj z nami w Eucharystii, który będziesz w naszych sercach, daj nam łaskę Ducha Świętego. Daj nam łaskę, byśmy się nie lękali, gdy Duch z pewnością każe mi uczynić krok naprzód. Podczas tej Mszy św. prośmy o tę odwagę apostolską, by nieść życie i nie czynić z naszego życia chrześcijańskiego muzeum wspomnień.”

ducha1

za deon

Modlitwa w drodze….

módl się

 

Aplikacja na smartfony “Modlitwa w drodze” zdobyła jedną z prestiżowych nagród Mobile Trends Awards przyznawaną najlepszym firmom i instytucjom z branży mobilnych technologii. W tym roku zwycięzców wyłoniono w siedemnastu kategoriach. Jezuici z “Modlitwy w drodze” zostali nagrodzeni w kategorii “komunikacja i społeczności”.

– Chcemy pokazać, że modlitwa nie jest archaizmem, proponowana przez nas “Modlitwa w drodze” to modlitwa człowieka mobilnego – mówił Piotr Chydziński SJ, kiedy przed rokiem w Środę Popielcową startowała aplikacja mobilna.

Taka jest zresztą idea “Modlitwy w drodze” – wyjście z duchowością ignacjańską do wszystkich – dodał szef “Modlitwy w drodze”. – Skoro możliwości dotarcia poszerzyły się pomyśleliśmy, że warto stworzyć coś więcej, już nie tylko stronę internetową przystosowaną do wszystkich platform: telefonów komórkowych, tabletów, komputerów ale wyjść z aplikacjami mobilnymi na telefony komórkowe gdyż jest to coraz bardziej rozwijający się rynek – opowiadał młody jezuita.

Każda modlitwa “w drodze” to 10 minutowe rozważanie bazujące na Ewangelii. Rozpoczyna się od wysłuchania Słowa Bożego, kilku myśli komentarza, aby potem słuchając muzyki odnieść je do swojego życia. Taka modlitwa ma pomóc odnaleźć Boga, który jest obecny w każdym momencie naszego życia. Modlić się to słuchać Pana Boga, mówić z Nim, a owoce wprowadzać w czyn – wskazująjezuici.

Nagrodzona aplikacja, swoją inaugurację miała przed rokiem i jest owocem współpracy jezuitów oraz firm informatycznych, które pomagały im przy ich tworzeniu.

Tegoroczne nagrody Mobile Trends Awards wręczono już po raz czwarty. Propozycje nominacji mógł zgłosić każdy – o statuetkę walczyły projekty z 2014 roku, zrealizowane przez polskie firmy lub polskie oddziały firm zagranicznych. Zwycięzców wyłoniła kapituła konkursowa, w skład której wchodzili eksperci z branży mobilnej i IT. Liczyła się także opinia internautów. Nominacja, która w danej kategorii zyskała najwięcej głosów internautów, otrzymywała dodatkowe 2 punkty.

za deon.pl